Kto zrozumie?

No kto? Bo ja nawet nie wiem dlaczego bloga pisze... Kolejny z moich szalonych pomysłów... Ale może znajdę bratnią duszę, która odważnie zanurzy się w otchłani szaleństwa i zrozumie wszystkie moje rozterki?

niedziela, 24 sierpnia 2008

Uch...


Bleee... Dzisiaj nie jest fajnie... Ból głowy, stan podgorączkowy i zatkany nos nie sprzyjają pozytywnemu myśleniu... I w dodatku nie rozumiem tych smsów, ale ktoś będzie miał kłopoty jak go tylko dorwę... Aha i gratuluję zdania kursu... I jestem dumna z Lisa który staje od dwóch dni na wysokości zadania i zaczyna naprawdę brać życie w swoje ręce... Za to ja jak tam się nawet nie zaczęłam aklimatyzować to tu się nie mogę odklimatyzować i oczywiście angina której się bałam wyjeżdżając mnie nie ominęła... Znam konsekwencje, ale i tak zamierzam sobie nic z nich nie robić - bo nie można żyć w ciągłym strachu, musiałabym pół życia w łóżku spędzić. Już Pierwsza Komunia Święta na wózku inwalidzkim była porażką... A teraz zaczynam się faszerować lekami (znowu) żeby jakoś pokonać anginę i uczulenie... Pffff... Jakbym się nie faszerowała na codzień! To niesprawiedliwe - nie powinno być jakiś wstrętnych chorób przez które do końca życia trzeba brać leki...

Brak komentarzy: