
Co prawda prasowanie i szycie trzęsącymi się ze złości rękami nie jest najlepszym pomysłem, ale cóż było zrobić. Na szczęście doświadczenie robi swoje i nic złego się nie stało za to niespodzianka - po raz pierwszy usłyszałam podziękowanie za wyprasowanie całej sterty ubrań... Dzień pełen myśli, złych i dobrych niespodzianek, pewności że mam na kim polegać, smutku i szczęścia... Tak przeplata się życie, tak radość łączy się ze smutkiem. Na koniec dobry obiadek mojej produkcji, a potem... Chyba wanna i łóżeczko, bo padam z nóg mimo że wstałam po dwunastej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz