Kto zrozumie?

No kto? Bo ja nawet nie wiem dlaczego bloga pisze... Kolejny z moich szalonych pomysłów... Ale może znajdę bratnią duszę, która odważnie zanurzy się w otchłani szaleństwa i zrozumie wszystkie moje rozterki?

środa, 30 grudnia 2009

:)

Buahahahaha! Oj, bycie córką ojca mego Romualda Fernandeza i matki mojej Margerity Fernandez nie było wcale łatwe - ale za to szalenie zabawne. Tylko żali mi wgniecionego w drzwi Oskara...

i atak ołtarzystów też był mocny...

środa, 16 grudnia 2009

Tak blog żyje i ja też żyje, chociaż jakie to życie jak mam wargę poparzoną HCl'em. Nie pisze (rzadko pisze) bo mam dużo nauki i nawet czasu nie starcza, zaraz zresztą jadę na francuski ha którym mam zamiar rozwalić dialogi razem z Ananasem. Będzie się działo.

A wogóle to muszę napisać plan pracy, który już jest spóźniony i nie mam żadnego pomysłu. Może ktoś z was ma pomysł?

wtorek, 15 grudnia 2009

Buuuuuuuhuhu.... Poparzenie się stężonym kwasem solnym nie należy do rzeczy przyjemnych a wręcz przeciwnie! Całe wargi mam poparzone! I w dodatku to nie moja wina tak jak tych głuptaków które się zachłysnęły (albo wypiły) rozcieńczone kwasy/zasady. Mnie zaatakowała złośliwość rzeczy martwych! Ja się tak nie bawię!