Kto zrozumie?

No kto? Bo ja nawet nie wiem dlaczego bloga pisze... Kolejny z moich szalonych pomysłów... Ale może znajdę bratnią duszę, która odważnie zanurzy się w otchłani szaleństwa i zrozumie wszystkie moje rozterki?

poniedziałek, 11 marca 2013

500 days of summer - 500 dni miłości (2009)

Uwielbiam ten film! Mogę go oglądać bez końca bo jest wprost cudowny. Szkoda tylko że pojawia się klasyczny problem - z tłumaczeniem tytułu, ale w tym wypadku sprawa jest do wybaczenia, bo tytuł to w sumie nieprzetłumaczalna gra słów...

Film opowiada o rozpaczliwym poszukiwaniu miłości i rozpaczliwym jej unikaniu. O tym jak krzywdzą nas wpajane od dziecka stereotypy. O budowaniu niezwykłego związku i o tym, że nie zawsze się udaje. O podnoszeniu się na nogi.

Historia to trwająca 500 dni relacja dwojga młodych ludzi - Toma, który poszukuje przeznaczonej sobie dziewczyny i Summer, która nie zamierza się angażować. Ich dziwna relacja co trochę się zmienia, jest pełna pięknych momentów, ale też licznych spięć. W efekcie nic z tego nie wychodzi - on zostaje sam, a ona wychodzi za mąż za innego mężczyznę. Ale każde z nich coś na tym związku korzysta - i myślę że o tym właśnie jest ten film.

Podoba mi się również sposób w jaki film jest nagrany - pełen trików filmowych, ujęć monochromatycznych, dwóch kadrów widocznych jednocześnie, drobnych animacji - a akcja przeskakuje pomiędzy różnymi dniami tej "miłości". A wszystko dopełnia absolutnie czarujący komentator, wyjaśniający życiowe prawdy zawarte w filmie :)

Film zdecydowanie udany, naprawdę warty obejrzenia, myślę, że w każdej sytuacji ;)

Brak komentarzy: