Kto zrozumie?

No kto? Bo ja nawet nie wiem dlaczego bloga pisze... Kolejny z moich szalonych pomysłów... Ale może znajdę bratnią duszę, która odważnie zanurzy się w otchłani szaleństwa i zrozumie wszystkie moje rozterki?

wtorek, 14 maja 2013

Arthur - Artur (2011)

Hmmm... Noc cóż, ten film to taka raczej głupkowata komedia. Ale da się obejrzeć.

Dziedzic bardzo bogatej rodziny, mający gdzieś obowiązki i powagę, imprezuje w najlepsze. Do czasu aż powalony strzałą Amora odkrywa, że aby nie stracić ukochanej kobiety musi się zmienić. Co nie jest łatwe po ponad 20 latach ciągłego imprezowania.

Raczej płytki humor i nieskomplikowana fabuła znacznie zaniżają jakość filmu. Ale z nudów można pooglądać.

Brak komentarzy: