Kto zrozumie?
No kto? Bo ja nawet nie wiem dlaczego bloga pisze... Kolejny z moich szalonych pomysłów... Ale może znajdę bratnią duszę, która odważnie zanurzy się w otchłani szaleństwa i zrozumie wszystkie moje rozterki?
piątek, 26 grudnia 2008
czwartek, 25 grudnia 2008
wtorek, 23 grudnia 2008
poniedziałek, 22 grudnia 2008
niedziela, 21 grudnia 2008
sobota, 20 grudnia 2008
piątek, 19 grudnia 2008
czwartek, 18 grudnia 2008
środa, 17 grudnia 2008
wtorek, 16 grudnia 2008
Dziwny dzień... Ciesze się że Kaja ze mną rozmawia, ona jest dziwna, ale fajnie kogoś mieć. Agata coraz bardziej wkurzająca, Misiek kochany przyniesie mi książkę. Próba poloneza... Szkoda gadać. I wogóle jakoś tak dziwnie... Smutno mi cały czas i zimno... Na jutro chyba zadań nie ma więc porobię zdjęcia wyśle i idę spać... Bo w sumie co miąłbym robić. No może poprawie bibliografie i przeczytam trochę granicy.
poniedziałek, 15 grudnia 2008
Dzień jak co dzień... no prawie. W szkole znowu jestem sama, a on nawet mnie nie poinformował. Babka od polskiego wkurzona że nikt granicy nie przeczytał, ja w sumie tez jestem o to na siebie zła. Na kółku też prawie nikogo nie było. Jeszcze całodzienny stres dentystą... ale na szczęście nie było tak źle dostałam mega mocne znieczulenie, ale za to będą krwiaki... Wole krwiaki od paniki i bólu...
niedziela, 14 grudnia 2008
sobota, 13 grudnia 2008
piątek, 12 grudnia 2008
czwartek, 11 grudnia 2008
środa, 10 grudnia 2008
wtorek, 9 grudnia 2008
poniedziałek, 8 grudnia 2008
No cóż... Ta decyzja zapadnie dopiero za kilka dni, ale postanowiłam to napisać wstecz, żeby zachować ciągłość która mnie tak bardzo kiedyś cieszyła. Owszem zrezygnowałam z pisania blogów, ale nie potrafię sobie bez nich poradzić. Dlatego pisze i nie publikuje... A nawet pisze więcej. Bo codziennie pojawiają się pościki w archiwum tego bloga i różowego i czasami w niebieskim... Bo tu pisze o codzienności, w różowym o uczuciach a w niebieskim tylko czasami jak mnie coś napadnie...
Nie wiem czy kiedyś to opublikuje... Zastanowię się jak zdecyduję się wrócić...
Nie wiem czy kiedyś to opublikuje... Zastanowię się jak zdecyduję się wrócić...
niedziela, 7 grudnia 2008
sobota, 6 grudnia 2008
mikołajki...
Dziwny dzień. Mikołaj przyszedł fajowy - duuuużo książeczek, fantasy i początek antologii poezji francuskiej i niezbędniczek i czapka! Z kocą mordką! I drobiazg dla Kamisia :) A u dentysty było fuj. To znaczy było super, bo ona to cudownie zrobiła i wogóle, a fuj to jest teraz, bo mam fuj zęby. A już w poniedziałek wracam na fotel... Bu! Kupiłam sobie soczki z marchewki do szkoły! A Emma ma dwa szczurki :D Koników nie ma, ale mówi się trudno. A jutro muzeum i nauka. A z konkursu jednak zrezygnowałam, nie chce mi się, wystarczy mi jeden. A ciesze się że Kami ma się lepiej i że udało mi się pomóc... martwiłam się.
piątek, 5 grudnia 2008
ph!
czwartek, 4 grudnia 2008
pfffff...
Więcej kataru więcej łez więcej bólu głowy i zmartwień. Kolejne dylematy, coraz trudniejsze do rozwiązania. Przede wszystkim święta i sytuacja przed którą mnie postawiono a z której nie ma wyjścia. Potulne ciele... może skończy bez jakiejkolwiek matki, odepchnięte przez inne agresywne... Sama nie wiem już co mam robić. Może troszkę czasu w weekend pomoże, może wreszcie uda się coś zrobić... i tyle. A jutro mam nadzieję że będzie dobrze...
]:)
środa, 3 grudnia 2008
:D
Buuuuu... katar nie jest fajny! A w dodatku boli mnie łapka... Fajna była niespodzianka! I widzisz, kiedy większość rzeczy jest ok, to kilka małych szczegółów można zignorować. :* A teraz nie mam zadania z polskiego... chyba muszę coś z tym zrobić. Ale sie ciesze (chociaż trtoszkę mi głupio) bo byliśmy w empiku i udało mi się doprowadzić do kupna 6 książek (!) na mikołajki. Będzie co czytać :D
wtorek, 2 grudnia 2008
poniedziałek, 1 grudnia 2008
Subskrybuj:
Posty (Atom)