Kto zrozumie?

No kto? Bo ja nawet nie wiem dlaczego bloga pisze... Kolejny z moich szalonych pomysłów... Ale może znajdę bratnią duszę, która odważnie zanurzy się w otchłani szaleństwa i zrozumie wszystkie moje rozterki?

wtorek, 30 czerwca 2009


Świetnie... nie ma to jak pochorować się dokładnie wtedy, kiedy zaczyna się prawdziwe lato...

:D :) :D :) :D :) :D :) :D :) :D :) :D :) :D :) :D :) :D :)
haha masa szczęścia - już wiem jakie mam wyniczki szkoda że moje smsy nie dochodzą i nie wiem co ma mysz...

poniedziałek, 29 czerwca 2009


męczący dzień... aż strach się bać co te głupki wymyśliły na jutro...

niedziela, 28 czerwca 2009


Wycieczka niespecjalna, ale zawsze warto coś zobaczyć i się dowiedzieć. Jest mi tak strasznie miło, że Agatka napisała mi życzenia... To było strasznie koffane :*

sobota, 27 czerwca 2009


Świat znowu się skurczył... z roku na rok staje się coraz mniejszy i mniejszy... Może nie tak dosłownie, nie tak widocznie jak kiedyś, ale kurczy się wciąż i wciąż, aż któregoś dnia zniknie całkiem i już go nie będzie... Nie tak prędko, do tego czasu zostało jeszcze wiele lat, ale jednak. To właśnie dziś jak co roku się skurczył. Zmieniając, obdzierając ze złudzeń, skłaniając do rozmyślań...

piątek, 26 czerwca 2009


Hmmm prezenty nawet miłe, chociaż nic zaskakującego... W sumie to mi tylko przykro że nie ma przyjaciół, którzy by pamiętali, ale może jutro ktoś napisze? Kamil będzie pamiętał, może jeszcze Ola? Wczoraj było fajnie - teraz Paweł zaprosił na grilla, ale mnie nie będzie. Zresztą pewnie zaprosił tylko z obowiązku... Jakoś tak przykro się robi jak ktoś przypomina o czyiś imieninach, wogóle nie pamiętając o twoim święcie... No ale w końcu czego się spodziewałam...

czwartek, 25 czerwca 2009


Ach imprezka była fajna a ja zyskuje nareszcie szansę ustawienia sobie doby w odpowiedni sposób :)

Muszę wreszcie zacząć coś szukać bo jak na razie to czytam i oglądam i nic nie robię...

A myszek ma się dobrze i chyba jest szczęśliwy - a to najważniejsze :)

wtorek, 23 czerwca 2009


Ech... no i z wspólnych wakacji nici... chyba że ja coś wykombinuje i że załatwię jeszcze wczasy ze znajomymi tak na dokładkę... Muszę zacząć coś szukać ten pomysł coraz bardziej mi się podoba :)

poniedziałek, 22 czerwca 2009

Internet ukradło przez burzę...

sobota, 20 czerwca 2009


Ach... dzień przespany po kinie, ale za to troszkę z Lisiem, bo już jutro rano go nie będzie ;( ale za to szycie idzie do przodu :)

Ach noc kina była cudowna i potkało się sporo znajomych - generalnie wszyscy chyba zadowoleni mi się podobało! Wogóle to fajne jest piąta rano a ja dopiero do komputera siadam... Idę się umyć i pewnie będę spać do południa, chociaż w zasadzie wogóle bym się nie kładła bo nie jestem na razie śpiąca. Nie wiem o co chodzi pewnej osobie i bardzo nie to denerwuje nie lubię być tak traktowana zwłaszcza jak to ja wyświadczam przysługę a ma się do mnie pretensje... Chłopaki już wróciły, a Marta się nie odzywa ja nie wiem co z nią będzie... Cieszę się tylko że się z Olą dogaduje i znowu zaczęłyśmy się fajnie razem bawić... brakowało mi tego :*

piątek, 19 czerwca 2009

ide na noc kina z rodzicami i ola z okazji moich urodzinek :) bedzie fajnie na pewno :)

czwartek, 18 czerwca 2009


Bu, nie lubię takich dni - pełnych nerwów i smutnych, że się potem trzeba zamykać i wypłakać. Coraz więcej szyję i to jest fajne i składki też się fajnie zbiera... I załatwiłam już prawie wszystko na kolonię i to jest ok i na obóz... Teraz mam miesiąc wolnego, zobaczymy co za ten czas uszyję... Jutro ostatnie spotkanie z zuszkami, trzeba też skrzynię spakować... Myślę że wezmę jak najmniej rzeczy, bo w sumie co nam jest potrzebne...

Strasznie mi przykro, przez top co się dzieje, głównie to przez to kino - naprawdę chciałam kilku osobom sprawić przyjemność, ale jak widać, nawet nie mam z kim iść do kina... Trudno. Boli mnie tylko, że misiek mógł powiedzieć wcześniej za te kilkanaście złotych mogłabym cokolwiek innego kupić, nawet jakąś pierdołę... a tak to się zmarnuje.

środa, 17 czerwca 2009


Hehe... dużo załatwiłam chociaż nie wszystko... I mam takie pięęęęękne okularki... A misiek jest gupi! A Lisu coś niedopieszcza... :(

wtorek, 16 czerwca 2009


To co robię, sprawia mi dużą satysfakcje. Nawet jak jestem niechciana tam gdzie najbardziej mi zależy. Ale są ludzie którzy mnie doceniają i dla których coś znaczę i mogę zrobić coś dobrego. I to się liczy... A H. niech się wypcha, zobaczymy jak to będzie za pół roku.

poniedziałek, 15 czerwca 2009


Małe stworzonko zostało uśpione... A wogóle to oba zakończenia były zdecydowanie za krótki - szybkie ucieczki nie są fajne... A dzień męczący mimo że w połowie przespany. A Lisiu coś kręci... Ale fretki były kofffffane!!! Ja taką chceeeeeeeeee!

niedziela, 14 czerwca 2009


Dzień był fajny i występ mi się podobał... Tylko nie mam puszeczki a facet w recepcji był głupi i wredny. A wycieczka też całkiem całkiem - zwłaszcza że lisiu do mnie przyszedł... I wogóle to koffam liska!!!

sobota, 13 czerwca 2009


Hehe... głupie zabawy skypem są głupie ale śmieszne. A dzień był koffany z liskiem i w kinie i sklepie - Koffam!!!

piątek, 12 czerwca 2009


Pierwszy post pisany z Vivi... Dzień dziwny, z dużą dawką emocji... Ale cieszy mnie ten "nieoficjalny" szczegół, daje jakieś takie poczucie bezpieczeństwa... Mmmmmm...

czwartek, 11 czerwca 2009


Ech... sannie, bańkowo, martwiąco, koffanie... co tu dużo mówić - dużo sie dzieje...

środa, 10 czerwca 2009


Jejku... Jestem koszmarnie zmęczona, ale też szczęśliwa. Wczorajszy dzień spędzony z liskiem był dziwny - szalenie szczęśliwy i mimo kilku sytuacji pełnych łez, odcisków i totalnego wykończenia. Dostałam taki pięęęęękny prezent! Kupiłam bambusy :D. No i ostatecznie jadę na obóz (na pół) z 28 harcerkami i nawet nie zostałam zjedzona. A facet z autobusu był głupi i świnia i zasługuje żeby go zglanować - jeszcze się na nim życie zemści. Mam przynajmniej satysfakcję, że mam zdecydowanie najdłuższe nogi. I ukochaną osobę, która mnie będzie pocieszać na środku ulicy ^^. Szycie oczywiście mi nie wyszło (ale dzisiaj poprawiłam i już jest ok) i sie tym zdenerwowałam ale i tak coraz bardziej mi się podoba i się będę uczyć dalej! A kłótnia z mamą się wyjaśniła i już jest dobrze. I ryba ma posprzątane i wszyscy się cieszą. A Lisek dostał czekoladki - ba jak ja bardzo się cieszę to mam dziecinne odruchy i przymus dzielenia się tym co mam najlepsze (zachomikowanymi bombonierkami ^^). Nogi mi odpadły. Tak całkiem. Mam odciski od spodu i nie wiem jak będę chodzić teraz... Ech życie jest ciężkie. Ale na balkonie wreszcie porządek i można się bujać przyjemnie na czyściutkiej huśtawce i jest fajnie i kwitnącą. I byliśmy w urzędzie i strasznie się po ni8m nabiegaliśmy. Ale załatwiliśmy ( ja nie pomyliłam roku, a lis tak!). Ja załatwiłam już wszystko z zuchami, ale za to z kartami lisa to były niezłe problemy... Które w dodatku się nie skończyły. A w chorągwi gigantyczna kolejka i gigantyczna kasa - dobrze że był druh skarbnik :D. I wszystko się powoli wyjaśnia :). I kocham lisa - po prostu uwielbiam moją myszkę kochaną.

A dzisiaj ciąg dalszy niespodzianek... Lis powiedział że chciałby na obóz, tylko nie wie jak z pracą - i cyk! pracy nie ma. Baba wredna mojego liska śmiała zwolnić! Biedactwo moje... Ale już wieczorkiem się spotkaliśmy i była czerwono smocza pocieszajka i czekoladowa pocieszjka i prezent na imieninki przedwczesny... I zakupy i dużo gadania i miłości :) i już jest chyba dobrze... Bo kocham moją myszkę. A w dodatku lisek odwiózł mnie dziś do domu :). I mam nadzieję że jutro się zobaczymy, bo tęsknię nawet jak go nie ma pięć minutek :) :*

wtorek, 9 czerwca 2009


Kocham nad życie pewnego lisa i padam z nóg - będę pisać jutro, bo jest o czym.

Dziękuję kochanie!

poniedziałek, 8 czerwca 2009


Śmiszny dzień, ale przynajmniej kwestia kolonii wyjaśniona i obozu... JADE NA OBÓZ!!! ŁIIIIII... Tylko że to będzie porażka, ale damy rade! Co mi sie nie uda!? Wszystko się uda - prowadzenie podobozu harcerek też! He he...

niedziela, 7 czerwca 2009


Oj oj! Koffany lisek najukoffańszy! Łiiiiii moje mroczne słoneczko, żabka myszka... Dziękuje skarbie!!!

sobota, 6 czerwca 2009


Było całkiem nieźle - przynajmniej mam poczucie że sprawiłam komuś przyjemność. Czekam tylko do jutra na odpowiedź, na wszelki wypadek sama napisze i potem mogę odpowiedzieć.

piątek, 5 czerwca 2009


Lisek przyszedł i dopieścił kotecka...
A zbióka była ciekawa niepowiem, ciekawa...

czwartek, 4 czerwca 2009


Buuu nikt nie przychodzi... Ale sie wynudziłam. A na konic dnia awantura... Ble...

środa, 3 czerwca 2009


nudny dzień... prawie cały przespany. Ale napisałam kilka maili i zobaczymy czy coś się zmieni...

wtorek, 2 czerwca 2009


Fajnie było. Tylko mało osób przyszło. No i zepsuli nam hot dogi. Ale i tak nieźle. A Lisu ma zdecydować i koniec. I nie wiem co z jutrem...

poniedziałek, 1 czerwca 2009


koffane dzieciaczki...