No, klasyczny film o końcu świata. Wątki rodzinne i miłosne. Nie jest zbyt porywający. Ciekawy jest motyw autystycznego wujka i teoria kwarków/czarnej materii. Ale poza tym to klasyka.
Wiadomo - w kosmosie meteory, zmieniają się trajektorie, nieznana materia jakieś anomalie. Trzydzieści godzin do końca świata, nie działają komputery ani telefony. Ogólna panika. /nie brakuje scen przemocy. Sytuację ratuje autystyczny wujek - geniusz, który potrafi wszystko sam obliczyć. Jeden czy dwa wybuch atomowe i sytuacja uratowana. Alleluja.
Film może ładnie zrobiony, ale straszna masówka, jak wszystkie inne. Nie jest to raczej film który bym poleciła.
Kto zrozumie?
No kto? Bo ja nawet nie wiem dlaczego bloga pisze... Kolejny z moich szalonych pomysłów... Ale może znajdę bratnią duszę, która odważnie zanurzy się w otchłani szaleństwa i zrozumie wszystkie moje rozterki?
czwartek, 6 czerwca 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz