Kto zrozumie?

No kto? Bo ja nawet nie wiem dlaczego bloga pisze... Kolejny z moich szalonych pomysłów... Ale może znajdę bratnią duszę, która odważnie zanurzy się w otchłani szaleństwa i zrozumie wszystkie moje rozterki?

niedziela, 29 listopada 2009

belly


Och było bosko cudownie i fantastycznie! Właśnie tego mi było potrzeba :) Co prawda ta esencja kobiecości mnie zabiła totalnie dzisiaj, ale już wiem jak zaprosić araba do łóżka :P i wogóle jestem pełna zapału do dalszego rozwijania się i jest super. Cztery dni w tygodniu na treningi, trzeba coś wymyślić na pozostałe trzy - ale ja już coś wykombinuję. Szkoda mi tylko koni, no ale na to już chyba nic nie poradzę.

I zamówiłam takie przecudowne baletki - będzie bosko jak już dojdą :) No, i marzy mi się strój (ale to jeszcze za wcześnie) i skrzydła (to już zdecydowanie bardzo bardzo za wcześnie)

I potrzebuję chyba jakiegoś magika który mnie piłą przetnie na pół. I shimmy to na razie za wiele jak dla mnie, chyba mam po prostu za mały biust...

Och wczorajsza imprezka była bosssska! A Kamilek jest uroczy ;) Uwielbiam ich po prostu. Czyję że niedługo będę częstym gościem w akademiku u chłopaków :)

czwartek, 26 listopada 2009

Jak już mówiłam... mam przytłaczającą ilość przydomków - a ona ciągle rośnie! Ostatnio zostałam uciekinierką z ekonomii, turbodymomenem... szaleństwo...

niedziela, 22 listopada 2009


Było wspaniale! Uwielbiam takie akcje i ludzie też cudowni :) Jestem zachwycona, nakręcona i wogóle super!

czwartek, 19 listopada 2009


Hyhy... ucze się pisać robaczki... Będzie fajnie tylko musze pomyśleć jak to zrobić ze zbieraniem składek... Najwyżej jakoś godziny pozmieniam. Albo coś... To będzie sieczka ale damy radę. Jestem już prawie spakowana, ksiązki gotowe, teraz konspekty uzupełnię, spawozdania na niedziele zostają.

Musze kupić jeszcze tylko dwa podręczniki... I będzie git. Kasy powinno mi wystrczyć na wyjazd więc będzie super. Już nie mogę siew doczekać!

Szkoda mi tyko trochę tego kina... No, ale mówi się trudno, w końcu nic wielkiego się nie stało.

środa, 18 listopada 2009


buahaha... dlaczego ja tego wcześniej nie zauważyłam... Jak to powiedzieli w filmie - na świecie nie ma nic oryginalnego :)

A jak sie podoba to zobaczcie jeszcze to: http://fc01.deviantart.com/fs8/i/2005/311/a/b/Naruto___Fusion___HAAA_by_Anbu_Vegeta.jpg
Hahahaha... Takich rzeczy to świat nie widział... O Boże istne szaleństwo po prostu! Ale ciiiiii, to na razie tajemnica. Chociaż już dawno się czymś tak bardzo nie cieszyłam :0

Było bosko, chociaż trochę mi brakuje misiaka mojego...

poniedziałek, 16 listopada 2009

Na niebieskim pokoju nowa zabawa... Chętnych zapraszam do udziału, uchylam rąbka tajemnicy :)

sobota, 14 listopada 2009


Tak cytując pewną osobę... "Kobieto szukająca wyśnionego świata siadaj przy kompie i pisz,pisz i jeszcze raz pisz!!! Bo wychodzi ci to bosko!!!" Tak więc piszę... Piszę i czytam :) I znajduje mój wyśniony świat, wyśnione światy... I jestem wolna jak ptak :)

środa, 11 listopada 2009

No, myślę że grę dla zuchów można uznać za udaną :) I w dodatku udało się i mam cebulę!
Tylko nie wiem dlaczego ja się daje wkopywać w tyle rzeczy... pffff... Czytanie śpiewanie stanie... jejku jejku jak ja to przeżyję...

niedziela, 8 listopada 2009


Och nie! Ile czasu mi jeszcze pozostało, zanim zmienię się w idiotkę piszczącą na widok swojego idola? Bo najwidoczniej mózg mi sie lasuje i idola już posiadam... Piszczeniu na razie się opieram, choć czasami trudno wytrzymać, on jest taki kawaiiii! (No właśnie...)

Nic nie umiem na jutro, ale co tam, jakoś przeżyję. Teraz oglądam i czytam i jest fajnie. byle do weekendu!

sobota, 7 listopada 2009


"Non mortem timemus, sed cogitationem mortis."
Nie śmierci się boimy, lecz myśli o śmierci.
Seneka młodszy

Było tak mało czasu, tak dużo zajęć i zabiegania. Nie zdążyłam jej dobrze poznać, choć była dla mnie wzorem i ideałem. Teraz już nigdy nie będę mieć okazji, pozostaje tylko żal do samej siebie. I ideały które pokazała. Bo pamięć nie umiera, wspomnienia są najważniejszym co pozostaje. A miłość bliskich ułatwia pogodzenie się ze śmiercią. Będzie mi jej brakować.

wtorek, 3 listopada 2009


Kyaaaaaaaaaaaa!... Ja ich uwielbiam po prostu ubóstwiam! Kocham kocham kocham!

Nowe motto już daje efekty - fantastycznie, power na maksa i jeszcze dopalacze. Istne szaleństwo.

Energicznie, energicznie wciąż do przodu, coraz szybciej... I będzie super! Bo faktycznie odwzajemnia, jest kochany. Taki misiek po prostu, trochę niezdarny, niezaradny, ale też złośliwa bestyjka czasem. Trzeba mieć na niego sposoba i jest najwspanialszy na świecie. A ja sposoba jak widać mam... Mrrrr...

Wiem, że zachowuje się jak wariatka i trochę szokuje tym ludzi... Ale już bardzo dawno nie byłam taka szczęśliwa. Po prostu. A Misiaka muszę przycisnąć do zajęć bo się zaniedbuje. A chce pomocy przy chemii...

I kolejne boskie cytaty... Umrę przy nich kiedyś!
"Zborze jest transportowane pod strumieniem powietrza... - to jest dość ciekawy proces!..."
"Picieranie w takim transporcie zborza powoduje wyładowania elektryczne, które mogą prowadzić do takich nieprzyjemnych zdarzeń... jak WYBUCH!"
(w trakcie wykładu) "Lubicie krzyżówki? Mam kilka kartek..."
"Moje komentarze przestały być w jakikolwiek sposób inteligentne - widocznie się starzeje..."

a powidła czekoladowe są super...
Dochodzę do wniosku że jestem sprzecznością samą w sobie... Kolejny wtorek, kolejne przemyślenia, kolejne dni w biegu. Ale zaczynam coraz więcej dostrzegać, coraz więcej rozumieć. Zaczynam łamać sie do zmiany...

niedziela, 1 listopada 2009


Ech... Dochodzę do straszliwych wniosków, że cmentarze, zwłaszcza nocą, mają dla mnie nieodparty urok... Ich atmosfera i swoiste oddziaływanie przyciągają jak magnez. W ostatnich dniach... no cóż, nietypowo, bo spokojnie i smutno i z tysiącami łagodnych ogników. Zwykle tak nie jest. Zwykle każdy cmentarz ma swoją osobowość, swoją własną historię do opowiedzenie uważnemu słuchaczowi. W takie święta jak to, wszystkie są urokliwe ale nudne. Jednakowe. Szare i bezosobowe.

Stanie na mrozie prze ponad pięć godzin zdecydowanie mnie już nie bawi. Skończyły się lata szalonej młodości, teraz inne wartości zajmują piedestał.

Czas zabrać się za naukę, czas wrócić do lektury, czas wykorzystać daną mi przez los energię i radosną nadpobudliwość. Świat jest piękny!

Hmmm. Tak sobie myślę, że w końcu kiedyś ilość moich pseudonimów (czyt. ukrytych osobowości) mnie przytłoczy. Bo kim to ja już nie byłam... Kucykiem, Pomidorem, Koalą, Wężem Boa, Plastusiem, Chachurem, Królową, Silwerkoniką, Anielą, Oprawcą Trolli, Śnieżnym Elfem, Szamanką, Czerwonym Kapturkiem, Autorką, Piórnikiem, Studentką Zorientowaną, Skarbniczką, Córką Małpy, Mamą gesią, Żoną prezesa, Przewodniczką, Wieszczką, Kozą... Myślę, że nawet Kuro-no-Kitsune nie dorównałby mi ilością przezwisk, gdyby chcieć policzyć wszystkie. A najdziwniejsze jest to, że w zasadzie każde z tych określeń naprawdę opisuje mnie. To ubrane w słowa maski... Maski nie będące fałszem, tylko kolejnymi obliczami tej samej osoby.
Silwerkonika jest chyba najbardziej obszernym z moich przezwisk. Żadne z nich nie towarzyszy mi aż tak długo, żadne nie ma tylu znaczeń. Silwerkonika jest tym dzieckiem, zafascynowanym RPG i zapatrzonym w brata i kuzyna. Silwerkonika jest małym odkrywcą internetu. Silwerkonika jest dziewczyną, która potrafiła spędzić całe dni z Fiołkiem, bo dla nich nie istniało nic poza ich małym prywatnym światem. Silwerkonika to niesmiałe stworzenie potajemnie cieszące się z całowania z kumplem w barze. Silwerkonika to wybuchowa mieszanka sprzeczności, lubiąca szokować i wprowadzać zamęt. To mały podjudzacz i czarownica. Była satanistka i nieustraszony leń. Pozostałe przydomki mają jedno dwa znaczenia...
Nic na świecie nie jest proste, nic nie da się ewidentnie określić. Maski... cóż, każdy je nosi. Nie są fałszem są pewnym stereotypem. A to że moje mają imiona... No cóż, łatwiej mi je rozróżnić :)
Nic na świecie nie jest proste. To takie dziwne - jak słowa "nienawidzę cię!" mogą być wyznaniem przyjaźni... A jednak! Bo to także jest maska.
A teraz nadchodzi zima. Śnieg jest kolejną maską ziemi...