Kto zrozumie?
No kto? Bo ja nawet nie wiem dlaczego bloga pisze... Kolejny z moich szalonych pomysłów... Ale może znajdę bratnią duszę, która odważnie zanurzy się w otchłani szaleństwa i zrozumie wszystkie moje rozterki?
wtorek, 31 marca 2009
poniedziałek, 30 marca 2009
;(
Szczur jest już od siedmiu godzin uśpiony i dalej się nie budzi. Niezliczone minuty trzymania na rękach i wypatrywania najmniejszego festu... Niezliczone wylane łzy. Nie wiem co się dzieje i nie wiem co jeszcze może się stać. Nie wiem czy jutro pójdę do szkoły - jeśli stan Majki na to pozwoli... W tym momencie chciałabym tylko żeby się obudziła...
;(
Na niektóre rzeczy zwyczajnie trzeba sobie zasłużyć. A jak się je dostanie tak o, to potem najwidoczniej są same problemy. Te rzeczy można również stracić i to jest znacznie łatwiejsze niż zasłużenie na nie. A odzyskać... no to już jest duży problem.
Z kolei niektórych rzeczy trzeba się nauczyć. I chociaż nie jest to łatwe, to staram się nie poddawać i się uczę. Moją ostatnią nauką jest to, że człowiek zawsze jest sam, nieważne co mu się wydaje...
Boję się o szczurasa i boję się też innych rzeczy. I w tym strachu jestem sama. Tak jak we wszystkim. Ale niezależnie od tego co przyniesie los - zamierzam walczyć o siebie i się nie poddawać, chociaż przeczuwam, że tym razem może być naprawdę ciężko.
niedziela, 29 marca 2009
?
Dzień w mojej samotni. I w sumie nic nie zrobiłam. Przespałam cały dzień - dosłownie cały i nawet klatki nie pomalowałam. Nic. Teraz dopiero się trochę obudziłam to może się wezmę za tą biologię - najbliższy temat: układ nerwowy. Nie lubię tego i dlatego tak mi to opornie idzie. Ale potem już będzie hormonalny i płciowy, to już będzie ok. I malutkie powtórzenie z ekologi. A na koniec tylko genetyka, a to już bieżący temat. I zostanie tylko przerobić metabolizm i będę mogła z dumą powiedzieć że jestem gotowa. I tyle.
sobota, 28 marca 2009
...
Znowu miałam wolną kuchnię - więc znowu udało mi się porządnie posprzątać. Dzień pod znakiem malowania klatki i niekończących się złośliwości. Ale co tam... Jutro - jutro chyba zrobię sobie wolne od wszystkiego, pojadę gdzieś na rowerku (tym zepsutym) pomaluje do końca i się pouczę. I będę sama i długo pośpię i sama będę o wszystkim decydować, więc sobie odpocznę mentalnie...
piątek, 27 marca 2009
O.o
czwartek, 26 marca 2009
;(
środa, 25 marca 2009
Bleeeee
wtorek, 24 marca 2009
poniedziałek, 23 marca 2009
jupi!
niedziela, 22 marca 2009
Jaaaaaaa!
zdjęciowania ciąg dalszy... I doszłam do wniosku, że muszę mieć tego liska z IKEA!!!! Musze, muszę, muszę!!!! Nie wiem jak to zrobię e względu na brak kasy.... Ale muszę go mieć! A poza tym muszę kupić więcej ramek, bo mi zabrakło, a zbierają się kolejne zdjęcia do wywołania... I Ola chyba też będzie jeszcze wywoływać to się zbierze te pięćdziesiąt zdjęć i będzie - a wtedy to dopiero będę miała duuużo zdjęć. Tak sdobie myslę, że może lisek by się ze mną zrzucił na liska? Tak pół na pół? /bo ja się boje że je wykupią, a ich już niedużo było.... Jakby się zrzucił, to może udałoby mi się kupić i lisa i brakujące ramki i byłoby fajnie! Jejku, jak o tym myślę tak cały czas to nic innego nie moge zrobić, ale ja go tak straaznie chce! Kurcze, a trzeba się za naukę wziąć...ech głupia prazentacja... musze to zrobić, bo potem będzie za późno żeby rezygnować z książek, a boje sie ze nie wyrobię z czasem.... Ech...
PS. A tak wogóle to chciałam zauważyć, że ten blogasek stał się znowu moim głuwnym blogiem. I chciałabym żeby komentarze też wróciły... I poty na innych blogach...
sobota, 21 marca 2009
:D
Ach i och! Zdjęć jest dużo coraz więcej! Tylko że zabrakło jeszcze siedmiu ramek... ale to nic, tyle to się pójdzie po szkole i kupi. jestem baaaardzo szczęśliwa - jutro wbijamy gwoździe! Tylko mi przykro, że lis o mnie nie pomyślał... A wogóle to mam cały dzień psychicznego kaca, a u babci to się narobiłam, ale przynajmniej w końcu porządnie jest (bo porządek to za dużo powiedziane...)
czwartek, 19 marca 2009
kyaaaaa!
środa, 18 marca 2009
wtorek, 17 marca 2009
lol
poniedziałek, 16 marca 2009
...
Ech dzień był męczący... ale lubię biologie, a kartkówka nie była zła. I w sumie się ciesze że jutro nie mam matematyki, chociaż to wredne jest. Prezentacja jest. Może niedopracowana ale jest. I tyle. Pozytywizm nie powtórzony, ale wykład na fizykę zrobiony i to śliczny. Jestem zmęczona już szkołą, ale muszę to przełamać i się za siebie wziąć. A co do wędr... to jakoś idzie... nawet nie wiedziałam że tak dobrze :D
niedziela, 15 marca 2009
:(
To już ostania wycieczka... tak troszkę mi smutno. Kosztowało to wiele wysiłku, ale się udało i chyba będzie mi tego brakować, teraz weekendy będą jakieś takie puste. No ale zamierzam wziąć się za działkę i wstawać rano żeby chodzić do Idziego, więc może jakoś zajmę swój czas i uda mi się zorganizować, mam nadzieję. A teraz... słucham piosenek dla dzieci, trochę poszperam w necie i może się za naukę wezmę...
sobota, 14 marca 2009
kurs...
ble ble ble
Rozsypuje się... nie wiem ile ja tak dam rade. No malowanie zajęło mi dużo czasu i nie dało dużo radości ze względu na pośpiech i przymus. Odbije sobie na naszych tęczach, bo koniecznie trzeba zrobić nowe, bo na tej skończyło się miejsce jak wpisałam dzieciaki. Na zajęcia mam trochę pomysłów, mysza pomogła. A resztę ustali się jutro. Pomógł też lis, jak znosił to co wyrabiałam, jak mnie roznosiło ze zdenerwowania. Koffana mysz koffany lis. A teraz powinnam iść spać, ale nie moge bo w sumie dalej mnie nosi. I zapłacę za to jutro, jak nie będę mogła wstać.
piątek, 13 marca 2009
O.o
Umarłam... Właśnie się dowiedziałam, że jutro prowadzę zajęcia na kursie przybocznych. Po prostu umarłam. I chyba kogoś zamorduje za to. Dobrze że jest Zuzia, nie wiem co bym bez niej zrobiła... Czeka mnie dłuuuuga noc, bo muszę dokończyć tęcze Smoczych Braci, żeby było co pokazać przynajmniej. Ech to będzie straszne. Nic nie wiemy, nic nie mamy. Będziemy zajęcia robić w drodze. Kawa i do busa rano, żeby wszystko przygotować. Dobrze że do Niepołomic jeżdżą często busy...
czwartek, 12 marca 2009
Zzzzzzz...
środa, 11 marca 2009
bu
wtorek, 10 marca 2009
leń
poniedziałek, 9 marca 2009
:/
niedziela, 8 marca 2009
po uroczystaściach...
Nawet fajnie było, tylko strasznie zimno! Ale poczty się spisały i obyło się bez żadnych trudności (jeśli nie liczyć do góry nogami przykręconego sztandaru). Szkoda tylko że zuchów było mało, a zuchenka tylko jedna :( no ale mówi się trudno. I prezentów nie było! Ale będą, a skoro tak to j też dam radę przygotować prezenty :D Ciekawe czy da się gdzieś zdobyć zdjęcie zamarzającego pocztu? Bo chyba nikt nie robił zdjęć... Robili tylko przyszłemu narybkowi na kolanach dh komandora :)
A reszta dnia to już było tylko spanie i troszeczkę rozmowy, a teraz czas się zabrać za lekcje i sprawności i dużo innych rzeczy :)
sobota, 7 marca 2009
sobota jak sobota
piątek, 6 marca 2009
:)
czwartek, 5 marca 2009
po teatrze...
środa, 4 marca 2009
...
wtorek, 3 marca 2009
:)
poniedziałek, 2 marca 2009
:D
niedziela, 1 marca 2009
...
Jutro do szkoły, a mnie się tak straaaasznie nie chce... muszę się w końcu wziąć za naukę, lektury leżą na biurku i czekają, a ja nic. Chyba ograniczę wszelkie zajęcia dodatkowe i wezmę się za siebie biologię też trzeba powtarzać... a ja wole anime i leniuchowanie, to teraz mam... Bleeee... Ale mi się nie chce jutro wstawać...
:D
Hym hym... może pora tu wrócić? chyba się stęskniłam za moim koffanym blogaskiem z jego tysiącami zdjęć i dziwactw... Zobaczymy... Zamierzam sie postarać, żeby tu wrócić i to wrócić całą parą z coidziennymi postami i obrazkami do każdego tekstu... Witajcie z powrotem... a na polu mokro i zimno, może chociaż tutaj ogrzeję sobie łapki...
Subskrybuj:
Posty (Atom)