
Rozsypuje się... nie wiem ile ja tak dam rade. No malowanie zajęło mi dużo czasu i nie dało dużo radości ze względu na pośpiech i przymus. Odbije sobie na naszych tęczach, bo koniecznie trzeba zrobić nowe, bo na tej skończyło się miejsce jak wpisałam dzieciaki. Na zajęcia mam trochę pomysłów, mysza pomogła. A resztę ustali się jutro. Pomógł też lis, jak znosił to co wyrabiałam, jak mnie roznosiło ze zdenerwowania. Koffana mysz koffany lis. A teraz powinnam iść spać, ale nie moge bo w sumie dalej mnie nosi. I zapłacę za to jutro, jak nie będę mogła wstać.
1 komentarz:
cieszę, się że mogłam jakoś pomóc :)
Prześlij komentarz