
Bu, nie lubię takich dni - pełnych nerwów i smutnych, że się potem trzeba zamykać i wypłakać. Coraz więcej szyję i to jest fajne i składki też się fajnie zbiera... I załatwiłam już prawie wszystko na kolonię i to jest ok i na obóz... Teraz mam miesiąc wolnego, zobaczymy co za ten czas uszyję... Jutro ostatnie spotkanie z zuszkami, trzeba też skrzynię spakować... Myślę że wezmę jak najmniej rzeczy, bo w sumie co nam jest potrzebne...
Strasznie mi przykro, przez top co się dzieje, głównie to przez to kino - naprawdę chciałam kilku osobom sprawić przyjemność, ale jak widać, nawet nie mam z kim iść do kina... Trudno. Boli mnie tylko, że misiek mógł powiedzieć wcześniej za te kilkanaście złotych mogłabym cokolwiek innego kupić, nawet jakąś pierdołę... a tak to się zmarnuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz