Kto zrozumie?

No kto? Bo ja nawet nie wiem dlaczego bloga pisze... Kolejny z moich szalonych pomysłów... Ale może znajdę bratnią duszę, która odważnie zanurzy się w otchłani szaleństwa i zrozumie wszystkie moje rozterki?

sobota, 13 grudnia 2008

Pff... Konkurs matematyczny był do niczego i aż głupio mi było oddawać puste kartki... U dziadków znowu w pośpiechu, korki też jakoś tak przymulone. A potem nic się nie udało załatwić z malowaniem... Beznadzieja.

Brak komentarzy: