No tak. Tysiąc lat nie było mnie na blogu, a jak już się pojawiłam, to tylko w celu użytkowania go do zamieszczania recenzji. Recenzji z mnóstwem spojlerów. ^^
Tak więc siedząc i nic nie robiąc postanowiłam przejrzeć trochę postów wstecz... I w zasadzie jak zwykle odnoszę to sam, mocna wrażenie - po pierwsze, że jestem zupełnie innym człowiekiem niż byłam rok temu, dwa lata temu itd... Chociaż w głębi ducha się nie zmieniam. Po drugie, że w zasadzie z mojej pisaniny nie można mnie poznać. Sprawiam wrażenie kogoś totalnie odjechanego i obcego nawet dla mnie. Nie widząc o czym pisałam, nigdy tych postów bym nie zrozumiała. Tu i tak jest lepiej niż na innych moich blogach... Whatever.
Od ostatniego posta z moimi wywodami znowu wiele się zmieniło.Zresztą, minęło półtorej roku. Samotność jest nadal, chociaż prawdę powiedziawszy patrzę na nią inaczej niż patrzyłam. Nawiązałam parę nowych znajomości, część z nich była naprawdę pozytywna (w przeciwieństwie do tych, które były totalną porażką). Okazuje się że jednak posiadam chociaż jedną osobę, która nie zamierza się znudzić moim towarzystwem. Liczę na to że znalazłam też taką drugą osobę, ale czas to zweryfikuje.
Relacje rodzinne znacznie się pozmieniały
:)
Moi domowi mężczyźni poznajdowali sobie partnerki. W dodatku obie lubię więc jest chyba fajnie.
Zawaliłam studia. I to na całej linii. Ale jeszcze do nich wrócę. Nic straconego - no stracony rok, ale nieważne. Pokonało mnie pisanie pracy. Stałej pracy dalej nie widać. Jakoś ciężko zwrócić się w tym kierunku.
Mam pół roku, na nie robienie niczego. Powoli zaczynam być tym zmęczona, więc może jak wrócę na studia to będzie lepiej.
Jak przeglądam te posty - strasznie przykro mi się robi na myśl o zerwanym kontakcie z kilkoma osobami z przeszłości. Zwłaszcza z myszem. Widziałyśmy się raz, na moment. Cieszę się że układa sobie życie, że jest wszystko ok. Przykro mi że nie ma tam dla mnie miejsca, ale takie jest życie. Pogodziłam się z tym już dawno.
Kto zrozumie?
No kto? Bo ja nawet nie wiem dlaczego bloga pisze... Kolejny z moich szalonych pomysłów... Ale może znajdę bratnią duszę, która odważnie zanurzy się w otchłani szaleństwa i zrozumie wszystkie moje rozterki?
czwartek, 16 maja 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz