
W sumie dziwny dzień... Boli mnie gardło i dalej mnie boli głowa... I mnie to paskudztwo uczuliło... Fuj... I nie mam biletów i nie wiem jak wyciągnę od rodziców kasę na nie... Ale jutro jedziemy sie odwszawiać... No cóż z zuchami różne rzeczy sie na kolonii zdarzają... Ale czesanie przez cztery godziny to masakra... I pomyśleć że w naszych czasach i tak trzeba włosy dzieciom przez wszy obcinać... Ale przynajmniej nie na łyso... A Marcelinka była bardzo dzielna chociaż prawie usnęła na tym stole i przez trzy dni wyła o misia... A ja mam liska... i cały czas kombinuje gdzie powiesić swoją laurkę... laurki... muszę spróbować na drzwiach... i idę spać... Dobranoc wszystkim... Słodkich snów...

PS. Uwielbiam trzykropki ;D
2 komentarze:
a żywy lisek siedzi i kocha
trzykropki są the best!!!
a zdjęcia wesza jest okropne - fuj :P
Prześlij komentarz