Dziwne przygody (i odpały) jeszcze dziwniejszej osoby...
Kto zrozumie?
No kto?Bo ja nawet nie wiem dlaczego bloga pisze...Kolejny z moich szalonych pomysłów...Ale może znajdę bratnią duszę,która odważnie zanurzy się w otchłani szaleństwai zrozumie wszystkie moje rozterki?
Znowu, jak ostatnia ofiara siedziałam sama na przystanku... Dookoła mnie było pusto... Tylko nie we mnie! Tysiące uczuć i emocji, tak jak wtedy, pod kinem... I tylko nadzieja że nikt znajomy nie zobaczy...
Szkoda tylko że deszcz nie padał! Bo mogłabym chociaż napisać jak misiek, że "pogoda płacze razem ze mną!"...Może byłoby mi lepiej...
Biedna mała koala... Jest bardzo smutna. Czuje sie bezbronna i nie wie co ma robić. Uciekła, żeby nie dać się zranić... ale i tak cierpi.
Tylko że nie ma się nawet do kogo przytulić... I to jest jeszcze gorsze bo jest po prostu sama... I płacze... Ale nikt nie słyszy i nie przyjdzie jej pomóc... Bo taka malutka koala ma bardzo słabe nerwy... i łatwo się załamuje... tak jak teraz. Zwłaszcza teraz...
He he... Mój kurs nareszcie sie zakończył... I mam już skórkę ze znaczkiem jak porządna zuchmistrzyni :). Fajnie był... I ta zapowiedź że się zobaczymy na następnym kursie :P Spoko! Ale fajnie się było zobaczyć z Parówą i kiełbasą...
I byłam znowu na basenie z misiem... Tylko lis nie mógł :(. Ale i tak było fajnie :)! Myślę że to dobrze nam zrobi tylko trzeba jakiś bliższy basen znaleźć... Dobranoc misiu, do jutra... Dobranoc lisku, kocham cię i fajnych chrzcin... :*
Bo ja zawsze wierzyłam!!! I nie przeliczyłam się... Wręcz przeciwnie! Nawet to co czuje teraz nie jest w stanie wyrazić całego mojego podziwu i zaskoczenia!!! To jest wspaniałe!
Bo
i
I naprawdę postąpiłeś według tych myśli!!!
I z odwagą lwa ja feniks rzucający się w płomienie zrobiłeś to... i jak on odrodziłeś się jeszcze wspanialszy...
Więc nasze rozmowy na przystanku nie poszły na marne!!!
Naprawdę mnie posłuchałeś mimo absurdalnych z pozoru propozycji...
Więc teraz wielka radość!!! I oczywiście wielkie podziękowanie dla miśka, dzięki którego krzykom nic by się nie udało... Bo wcześniej nie słuchałeś!!!
Dziękuje misiaczku... Naprawdę... I jeszcze raz gratuluje kochanie!!! Zwyciężyłeś! To jeszcze nie koniec wojny ale ty już zwyciężyłeś!!!!! :* :* :*
Widziałam dziś Emilkę... Jest po prostu cudowna!! Ale mimo że ma dwa miesiące to już straszna z niej kokietka... Jak tylko sie do mnie uśmiechnęła, od razu mnie w sobie rozkochała! Jest po prostu genialna z tym rozkosznym uśmiechem...
To jest cudowne!!! I teraz widać czemu ja go tak kocham!!! Bo wstaje w południe, wyspana ale dalej pół żywa i co widzę na moim blogu?! Właśnie taką notkę dodaną przez lisa!!!
Tylko, że to nie ja jestem tym aniołem stróżem... Z bardzo prostej przyczyny (w zasadzie z dwóch). Po prostu nie bardzo chyba bym się spełniła w takiej roli ;)
Bo mój charakter można porównać do znaku jing i jang albo dwóch kotów... Czarnego i białego :)
Z jednej strony może faktycznie mam w sobie coś z anioła... Ale to tylko 50%...
Bo z drugiej jest całkowity diabełek... I to w dodatku szalony... :)
I jak ktoś taki może być aniołem stróżem?!
Ale lis ma swojego anioła, który naprawdę się o niego troszczy...
Boże ale ja kocham tego lisa!!! Jest najwspanialszy na świecie! I może czasami nie potrafi mie zrozumieć czy spełnić moich oczekiwań, ale właśnie kiedy go najbardziej potrzebuje potrafi przysłać sms'a który powoduje najprawdziwsze łzy szczęścia... I dlatego mieszkam w złotej klatce chociaż ma otwarte drzwiczki...
Tęsknie, ale teraz czuje że o mnie myśli... i nie jest już tak źle...
Cóż można powiedzieć? Tytuł mówi sam za siebie... Mieszanina dziwacznych (nie zawsze nazwanych) emocji i pomysłów zebranych razem i związanych niebieską wstążeczką... Na ogół śliczna i kochana, ale jak się wkurzę i zacisnę ząbki to już nie puszczę...