
Eh... moja biedna myszka chora... A zuchy są takie koffane! Jejku i te zachwycone piszczące głosiki na polu... Cudo! I wiosna i zapachy... Kolejne ubóstwiane zapachy. Nie wyobrażam sobie życia bez węchu... I zaczynam być zazdrosna... Ale to fajne w sumie, to znaczy że jest dobrze. Wtedy nie byłam zazdrosna. A Majka śpi znowu na lampie... I kocham piosenki z króla lwa. I zaczynam się oswajać i życie już nie jest takie czarne (zwłaszcza przez zapachy...) :D I jestem obrażona na męską część swojej rodziny i wyjątkowo pozytywnie usposobiona do babuni :D A teraz de czytać lalkę... Dobranoc :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz