
Pierwszy dzień mojej walki z nałogowym spaniem... Niby się udało chociaż czy ja wiem... Bo nie jestem pewna czy o to mi chodziło. Bo pierwsze pół dnia na pewno nie było zmarnowane, msza w Idzim i spacer po rynku z Kamilem i parą gołąbków różowych... Tylko pod koniec sie zepsuło przez pewnego typa, ale nieważne. A drugie pół... No fajnie się bawiło z Majką II i wogóle, ale i tak się ni pouczyłam. Posprzątałam trochę i tyle... No wiem może kolejne etapy walki ze spaniem przyniosą lepsze rezultaty. A z łazienkową wagą jeszcze nie zaczynam walki chociaż to może być cisza przed burzą... :D
1 komentarz:
ty walczysz że snem, a ja walczę z książkami. dziś popołudniu na ostro się wzięłam za nie. przygotowana już prezentacja a teraz chemia i polski. jedno tylko żeby w tym wytrwać do imienin bo wtedy będzie już po wszystkim :)
Prześlij komentarz