
Boże moje maleństwo kochane, moja mała szara niepozorna myszka jakieś piętnaście minut temu wyleciała z Polski... I tak strasznie płakała na lotnisku... Zresztą jak wszyscy. Smutno mi... Dobrze że się przynajmniej zobaczymy znowu w październiku... Jestem niemożliwie zmęczona, ale to były naprawdę cudowne dwa tygodnie :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz