
Udało mi się wstać i posprzątać zwierzakom... I uprałam wreszcie mundur i pozszywałam co było potrzeba. Ale poza tym to w sumie nic...
Dalej się męczę sama ze sobą. Jedyne co, to to że był lis i że czuje się lepiej i było dobrze. Mój lisek kochany... Boje się jutrzejszej szkoły... Ale cieszą mnie dwie biologie.
Dzisiaj to tylko troszkę poczytałam, przynajmniej Majki są zadowolone, ale o Freda to się martwię troszkę. Mam nadzieję że mu nic nie będzie.
W sumie z jednej strony się nudzę, a z drugiej nic nie robię... Porażka jakaś...
Zabrałam się troszkę za pisanie... Ale też jakoś ustałam po kawałeczku. Za jakiś tydzień zacznę szperać za wierszami... Może coś jeszcze stworzę. A jak dostanę w końcu jakieś farbki to storze śliczne systemy tęczy :)
1 komentarz:
no tak i do tego kryształu by się reszta przydała :P
Prześlij komentarz