Kto zrozumie?

No kto? Bo ja nawet nie wiem dlaczego bloga pisze... Kolejny z moich szalonych pomysłów... Ale może znajdę bratnią duszę, która odważnie zanurzy się w otchłani szaleństwa i zrozumie wszystkie moje rozterki?

wtorek, 11 listopada 2008

:?


Hmmm... dziwaczny dzień. Trochę wesoły trochę smutny. trochę rozczarowania, a trochę cieszenia się zwykłymi drobiazgami. Najbardziej ciesze się że lis przyjechał, że mu się wyjazd udał i że juz jest dobrze, bo on jest. Ciesze sie z tego co się działo na działce i z tej rozmowy. I że jemu też sie chyba podobała. Ciesze sie że rada chce przyejchać. Ciesze sie że polubiłam parówki. Ciesze sie z jutrzejszej szkoły. i że może problem sie wreszcie uda załatwić (chociaż strasznie sie boje). I to chyba tyle... Dziwczny dzień...

Brak komentarzy: