Ciesze się że się na coś przydałam, ale mam doła i teraz najchętniej bym się wyprowadziła z domu... Wogóle jakoś tak do niczego się zrobiło. Jestem zmęczona, ale w sumie mogłabym zrobić znacznie więcej... Nie wiem, potrzebuje po prostu czyjejś pomocy.
Kto zrozumie?
No kto? Bo ja nawet nie wiem dlaczego bloga pisze... Kolejny z moich szalonych pomysłów... Ale może znajdę bratnią duszę, która odważnie zanurzy się w otchłani szaleństwa i zrozumie wszystkie moje rozterki?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
a jakiej pomocy potrzebujesz? udało Ci się dodzwonić do babki od polskiego? załatwiłaś korepetycje z biologii?
Prześlij komentarz