No więc diagnoza postawiona - mam naderwany mięsień w udzie... Ale jak już powiedziałam, chorobom mówimy nie i nie zamierzam się poddawać - dostałam 6 z wf i pokaże że na nie zasłużyłam! Chociaż mało nie kwiczę przy prostowaniu nogi i nie wiem jak przeżyje jutrzejszy mecz... ;(
Kto zrozumie?
No kto? Bo ja nawet nie wiem dlaczego bloga pisze... Kolejny z moich szalonych pomysłów... Ale może znajdę bratnią duszę, która odważnie zanurzy się w otchłani szaleństwa i zrozumie wszystkie moje rozterki?
środa, 5 listopada 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
a no to zakładamy klub chorych nóg :) ja z moim kolankiem spuchniętym podwójnie :D i ty z naderwanym ścięgnem u udzie. zgrana z nas para :P
racja :)
Prześlij komentarz