Dzień pod znakiem pakowania... Najpierw namiotów, teraz siebie... A jeszcze obrazki nie gotowe... Dobrze że w trakcie była popołudniowa drzemka i zakupy i dopieszczenie przez przytulanie... I rower... który się rozpada... hehe... Jutro będzie masakra :)
Kto zrozumie?
No kto? Bo ja nawet nie wiem dlaczego bloga pisze... Kolejny z moich szalonych pomysłów... Ale może znajdę bratnią duszę, która odważnie zanurzy się w otchłani szaleństwa i zrozumie wszystkie moje rozterki?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)


2 komentarze:
nie mów, że będzie masakra bo ja jadę :D i nie jadę na wakacje, tylko po to żeby wam pomóc :D
no mam nadzieje :D
Prześlij komentarz