
HEXPO... I nic dodać nic ująć... Było dobrze i źle... Był wypoczynek i straszliwe zmęczenie... Były odnowione przyjaźnie, przekonanie się o błędach, szeptanie w nocy, sukcesy i rozczarowania... Wylądowałam z dwiema gitarami w domu ale bez kleju... Myślałam że padnę chociaż zuchy jak były niezniszczalne tak dalej są... I po kilku godzinach w marszu tłumie biegu i strasie dalej chciały się bawić w berka... Kocham was myszki i jestem pełna podziwu i gratuluję... I chce poszukać jakiś zdjęć żeby ja na stronie gromady umieścić... I pozdrawiam wszystkich...
1 komentarz:
zuchy zawsze byłym są i będą niezniszczalne :D a HEXPO naprawdę było wspaniałe. Dziękuję za to że byliście...
Prześlij komentarz