Dół na dole dołem pogania...
PS. Oczywiście spacerek był koffany (on i zebranie to jedyne miłe elementy tego dnia)
Kto zrozumie?
No kto? Bo ja nawet nie wiem dlaczego bloga pisze... Kolejny z moich szalonych pomysłów... Ale może znajdę bratnią duszę, która odważnie zanurzy się w otchłani szaleństwa i zrozumie wszystkie moje rozterki?
poniedziałek, 27 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
e no tak bardzo źle nie powinno być, spacer był bardzo przyjemny :)
Prześlij komentarz