Kto zrozumie?

No kto? Bo ja nawet nie wiem dlaczego bloga pisze... Kolejny z moich szalonych pomysłów... Ale może znajdę bratnią duszę, która odważnie zanurzy się w otchłani szaleństwa i zrozumie wszystkie moje rozterki?

wtorek, 19 lutego 2008

nie...

Nie wiem co mam robić... Wogóle nie wiem co się dzieje...


Ma tego wszystkiego po prostu dość... Naprawdę już nie mogę... Jest mi tak strasznie źle i cokolwiek nie zrobię to i tak będzie źle... mam dość czekania, ustępowania i przebaczania... I mam dość płakania w autobusie przy obcych ludziach...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Nie płacz w autobusie, choć płacz oczyszcza i rozjaśnia umysł...
chciałam tu coś innego napisać, ale z powodów technicznych nie mogłam, teraz te słowa już nie chcą wrócić.
Ładnieś podsumowała mnie w tej kolumnie po prawej ;)
Pomogłaś bardzo, i pomagasz nadal. Pewna osoba by tu pewnie Ci napisała, że to "kryzys tożsamości". Mysza nie ma martw się, głowa do góry i w życie marsz. A w weekend narty i deska, a później kurs. Będzie wszystko ok :*