Kto zrozumie?

No kto? Bo ja nawet nie wiem dlaczego bloga pisze... Kolejny z moich szalonych pomysłów... Ale może znajdę bratnią duszę, która odważnie zanurzy się w otchłani szaleństwa i zrozumie wszystkie moje rozterki?

sobota, 23 lutego 2008

Myszu...

Miałam zamiar czekać aż Ola coś napisze i dopiero wtedy pisać... Ale stwierdziłam że się nie doczekam. Moja mysza jest okropna - za dużo myśli! Kochanie jeżeli zastanawiasz się czy gdzieś pójść to po prostu tam idź. Jeśli okaże się że to nie to - trudno. Ale nic przecież nie stracisz. Nie warto siedzieć i myśleć - trzeba działać. Mam nadzieje że w końcu zaczniesz nie bać się najmniejszego kroku i zaczniesz sama zajmować się swoimi sprawami! Liczę na ciebie!
A teraz jadę do mojego lisa kochanego... A jutro może na koniki? A we wtorek kurs tańca? Mrrrrrr... To mi się podoba. Wreszcie jakiś ruch! Hurra! Hurracha! :P :D

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

cóż nie wyszło. Jednak mam jakieś opory i szukam wymówki, żeby nie iść. Takaż ja dziwna jestem. Może po niedzieli...