Kto zrozumie?

No kto? Bo ja nawet nie wiem dlaczego bloga pisze... Kolejny z moich szalonych pomysłów... Ale może znajdę bratnią duszę, która odważnie zanurzy się w otchłani szaleństwa i zrozumie wszystkie moje rozterki?

sobota, 5 września 2009

Góry były cudowne! Najwspanialsze na świecie, jedyne, ukochane. Bo tatry można pokochać tylko raz i nigdy się o tym nie zapomni. Towarzystwo zaskoczyło. Zaskoczyło mnie skrajnie to w kompletnie różnych kierunkach. Tylko szkoda że najbardziej zaskoczyła osoba, która zaskakiwać nie miała... Nie wiem co z tego wyniknie. Na razie mam dużo zmartwień na głowie. Martwię się o dziewczyny, o gromadę, o mamę i jej pomysły z mieszkaniem. Martwię się o siebie i o to co przyniosą najbliższe dni i miesiące. Nie wiem co będzie. Wiem że dam z siebie wszystko i że nie poddam się przeciwnościom. Wiem, że są rzeczy które muszę zrobić, chociaż czuję że nie mam na to siły. I choć pozwalam płynąć łzom bezradności i rozpaczy - będę silna.
Będę silna, bo wiem że są ludzie, którzy na mnie polegają. Bo poznaje czym jest życie. Bo mam dla kogo to robić, mimo że opuścili mnie ci, dla których najbardziej chciałam to robić.
Moje priorytety się zmieniają - jeszcze nie wiem jak. Ale...

"Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje "Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można "zdezerterować".

Wreszcie - jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba "utrzymać" i "obronić", tak jak Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić - dla siebie i dla innych." Jan Paweł II, Westerplatte, 12 czerwca 1987

Brak komentarzy: