Kto zrozumie?

No kto? Bo ja nawet nie wiem dlaczego bloga pisze... Kolejny z moich szalonych pomysłów... Ale może znajdę bratnią duszę, która odważnie zanurzy się w otchłani szaleństwa i zrozumie wszystkie moje rozterki?

środa, 6 sierpnia 2008

:)


dziwny dzień... z dziwną pobudką i dziwnym śniadaniem i jeszcze dziwniejszym obiadem... ale za to strasznie kochany bo cały z lisem. i mysza się wreszcie odezwała :*

pfffff...


Pobudka o piątej rano po dwóch godzinach snu to nie jest to... A odwołanie spotkania trzy godziny później też nie jest fajne... I co ja teraz ze sobą pocznę? A co pocznę z moim niesfornym brzuszkiem który nie dość że rozgadany to jeszcze notorycznie głodny? Ech... Ciężkie jest życie... Teraz się trzeba jakoś inaczej umówić...

wtorek, 5 sierpnia 2008

późno w noc...


oj oj... zaczęłam tego posta chyba dwie godziny temu... bo w sumie jest już dzień następny (wpół do pierwszej). Bo zabrałam się za sprzątanie i następne dwie szafy są odkurzone i jest tu coraz przyjemniej. I coraz bardziej mi się to podoba. Teraz jeszcze tylko odkurzę kilka półek z książkami i do łóżka, a jutro trzeba się zmobilizować i wstać - pojade rano do dziadków to będę miała więcej czasu dla Lisa - bo znowu zmieniło sie moje nastawienie do świata i wszystko jest takie kochane! :) Tylko żeby jeszcze ten kto to spowodował więcej postów i komentów pisał...

poniedziałek, 4 sierpnia 2008

???


Jakiś taki dziwny dzień... No bo taki ani fajny ani niefajny... Dalej nic nie rozumiem... I dalej mi trochę smutno... Ale ciesze się że u mnie w domku był taaaaaki tłum i że wszyscy przyszli na raz i że znowu was zobaczyłam. Nawet nie wiecie jak tęskniłam... A teraz do pracy i planowania. :)

TĘSKNIE ZA TOBĄ MYSZACZKU CHCIAŁABYM ŻEBYŚ MIAŁ WIĘCEJ CZASU...

I zostałam zaproszona na ognisko... ale niestety nie będę mogła pójść, szkoda... ;( Wtedy to ja się będę pakować i wyjeżdżać... Znowu będę sama i znowu będę tęsknic... Ale przynajmniej mam swoją gitarę :D

.................


Jestem zła i rozczarowana!

Z prasowania nic nie wyszło z gitary też, bo nie mam STROIKA!!! I nie będę mieć prawie do końca tygodnia! Ja cały ten porządek robiłam żeby pewne dwie osoby były ze mnie dumne... A obie pokazały że mają to w dupie!No więc ja was też zamierzam olać! A porządek... porządek będę teraz robić dalej, ale będę go robić dla siebie. I nie tylko! Właśnie opracowałam system zmian,a dziś rozpoczynam aktywny proces mojego prywatnego SPA. Co prawda jedna część nie wyszła, ale to nic! Teraz zabieram się za piłowanie pazurków... No bo niby czemu nie teraz? Fakt że jest wpół do pierwszej w nocy nic nie zmienia i tak nie mam przecież ani po co ani DLA KOGO wstawać rano... A co po pazurkach to jeszcze zobaczymy... Jak się zwolni łazienka... No, i muszę na jutro przegotować sporo wody... Ciekawe co z tego będzie.

niedziela, 3 sierpnia 2008

Po sklepie...


Woda o smaku liczi, nowy kolczyk i porządna miska musli z mlekiem... Mrrrr... To potrafi poprawić humor. Ale zapach kurzu, panujący wszędzie bałagan i nagła zmiana zdania przez babcią z powrotem wszystko zepsuły... I przypomniały o tamtej rozmowie... Może chociaż jutro znajdę kogoś kto się chociaż troszkę ucieszy z tego że mam dla niego wolny czas. Nieważne, nie mam ochoty więcej płakać. Idę dalej sprzątać, a potem sie wykąpie i poszperam po internecie... Przecież i tak nie mam po co wstawać rano. Ale dobrze by było jakby już wszystko było czyściutkie...

ech...


Bleeeee... Gitara nie działa, a mi jakoś sprzątanie nie idzie. Wyrzucam co mogę ale tu już nie ma co wyrzucić... masakra. I tęsknie za lisem który się nie odzywa wogóle....

:)


No, jeden zwierzaczek posprzątany, ja się wyspałam,. do dziadków nie idę, a rybie nie wiem czy mi się chce sprzątać. To teraz jeszcze tylko odkurzę... Chyba że Majka biegająca po podłodze i pijąca z akwarium dostanie zawału... To ją będę musiała ratować wtedy... A potem gitara!

I nie mam wieści od Lisa i mi smutno troche przez to...

sobota, 2 sierpnia 2008

:)


No dobra nie jest tak źle... Po początkowym fochu, co prawda dalej jest obrażona, ale zachowuje się normalnie. Foch był chyba nie o to że wyrzuciłam lampę, ale to że faktycznie trzeba ją było wyrzucić. Jestem wykąpana i czyściutka i pokój też posprzątałm, przynajmniej tak z wierzchu. Myślę że byłbtś sze mnoie dumny kochanie i mam nadzieję że uda mi się ten stan utrzymać aż do twojego przjazdu (no co, lubie sie chwalić!). Tylko jeszcze by trzeba zwierzętom dwom posprzątać i odkurzyć, ale to już jutro. Do tego na pewno dziadkowie, a jak starczy zapału to jeszcze poprasuje. Widzisz co ze mną robisz? Dzięki tobie sama mam ochotę sprzątac. Dziekuję kochanie. Szczur wypuszczony na wolność nic tylko siedzi w kącie łóżka i do mnie wyciąga wąsiska i zaczepia jak przechodzę... Bidula moja.jejku ja dalej nie wiem jak odgracić ten pokój - wydaje mi sie że wszystko powyrzucam i jest super, a otem otwieram szuflady i nic! To zostaje tego szkoda... I zawsze jest jeszcze większy bałagan niż był... A mnie coraz większe znięchęcenie łapie... A co do twojej wypowiedzi, żebym ci powiedziała, jakie książki bym chciała mieć... zajrzyj za kilka dni na bloga fantasy-se :D. Ale ostrzegam, możesz się zdziwić... Jestem ciekawa kiedy oni z tych jachtów wracają... Bo w sumie tak pusto trochę jak lis cały czas pacuje albo odsypia a ja siedze sama w domu... No nic. Poszukam tej listy książek i do spania, bo jutro trzeba wstać przed południem.

Dobranoc wszystkim :*

grrrrrr...


Świetnie! I cały dzień do dupy! Nie dość że nie spałam w nocy, a za to przespałam pół dnia, nie dość że mam poczucie winy wobec Lisa i wogóle przez to jaka jestem, że się boję pewnej rzeczy, a jeszcze bardziej się boje, że będę się bała dalej...To jeszcze się na mnie obraziła o lampę!... O starą, zepsutą, kopiącą prądem lampę, z którą nie ma co zrobić i tylko się wszyscy z nią męczą... I teraz jestem fuj, niedobra nieczuła i wogóle wstrętna, chociaż od dwóch dni staram się coś pomóc i jakoś walczyć z tym bałaganem który ją tak denerwuje... Super! Po prostu świetnie... Nienawidzę takich dni...

A tobie kochanie dziękuję i przepraszam. Jesteś wspaniały, jesteś najcudowniejszą osobą jaką znam... Dziękuję! Kocham cie myszko...