Kto zrozumie?

No kto? Bo ja nawet nie wiem dlaczego bloga pisze... Kolejny z moich szalonych pomysłów... Ale może znajdę bratnią duszę, która odważnie zanurzy się w otchłani szaleństwa i zrozumie wszystkie moje rozterki?

środa, 7 maja 2008

no nie...


pospałam tylko chwilkę po południu, a już leń ponownie schwytał mnie w swoje szpony... I w dodatku boli mnie głowa od odnalezionej mp3... masakra... i chyba sie muszę zabrać za naukę... ojoj a jutro sprawdzian... przynajmniej polonistka znowu mnie lubi... ech... ciężkie jest życie licealisty...

Mrrrr

Niby środek miasta... A wystarczy wraz z ukochanym znaleźć kawałek nasłonecznionego trawnika i już nie widzi się przepełnionych ulic, tłumów na chodnikach ani gęstej miejskiej zabudowy... Koło trawnika lśni jezioro a z tyłu słychać szum drzew... Cisza i samotność we dwoje... I nic nie jest ważniejsze... I to jest wspaniałe! Wreszcie prawdziwa pełna wiosna!

wtorek, 6 maja 2008

Hmm


To aż dziwne... Dlaczego dopiero teraz się zorientowałam jak moja mała kochana myszka mnie zmienia? Że tylko przy moim lisie czuję się tak naprawdę swobodnie i pewnie?... Dlaczego tak jest? I dlaczego wcześniej tego nie widziałam?... Dziwne... Ale właśnie za to go kocham...

Hmmm


Nowe przemyślenia... Bo odkryłam że na człowieka na każdym kroku czekają uzależnienia. Nie tylko papierosy i alkohol... Ale całe mnóstwo innych czasem niepozornych uzależnień, niekoniecznie zresztą negatywnych lub szkodliwych... Na przykład lis był uzależniony od telewizji i brzydkiego pisania... No cóż różni dziwacy chodzą po świecie... Ja natomiast jestem uzależniona od miłości wzelkiej maści i rozpieszczania... :*


I kolejne spostrzeżenie - sprzątanie swojego życia najlepiej zacząć od sprzątania pokoju... Jakoś tak od razu więcej zapału do pracy i tańca :D Zwłaszcza jak jest wywietrzone :P

poniedziałek, 5 maja 2008

trzy


Po pierwsze jestem zachwycona wizją zakupienia mundurków i to dofinansowanego ich zakupienia. Oto spełnia się jedno z moich marzeń...

Po drugie jestem zafascynowana nowo znajomością chociaż nie wiem jak ma na imię, ale już mamy wspólne tematy i tak przypomina lisa... To dobrze że nie on jeden...

A po trzecie... Po prostu muszę spróbować (bo może to dać efekt w postaci komenta):
ŻELKI

niedziela, 4 maja 2008

Grrrrrrrr!


Aaaaaaa!.... Ja cię po prostu nienawidzę! Już udało mi się ciebie polubić przekonać się odpuścić... i co?! To już jest przegięcie! Nie znam chyba nikogo kto by mnie tak wkurzał. Dziękuję bardzo za taką znajomość... Jesteś kolejną osobą która mnie przekonuje... Po kolei zabijacie we mnie jedą z moich największych pasji... Szkoda...

Lisiu!!! :*


Oj tak dzisiejszy dzień był taki koffany! Z lisem cały dzień z lisem! Spędzony na gadaniu wygłupianiu się snuciu planów spiskowaniu wcinaniu sałatek i psuciu mebli! :D I to właśnie było takie fajne i zawsze jest fajne to ja się dogadujemy i ile razem możemy zrobić i że mamy wspólne plany i że jest nam razem po prostu dobrze. I to się liczy! Dziękuje ci myszko kocham cię!

sobota, 3 maja 2008

HAPPY DAY


Dzioń nie był zły... Tylko komunia szokująca... I nawet fajnie sie dogadało. Tylko mysza nie zdała. Ale trudno się mówi. I tęsknie za moim skarbem i jestem zła na pewnego typa... I strasznie zmęczona i nie ma potopu. Ale koffam moje zuszki i w sumie ciesze sie na hexpo i kolonię... To co Paulinka? W piątek? A kiełbaska była fajna. Niedługo na stronie gromady pojawią się fotki z dziś. I byłam z moimi kotkami w telewizji z jakimś piosenkarzem sławnym co nawet nie wiem jak sie nazywa... Ale i tak fajnie. Dobranoc wszystkim :*

piątek, 2 maja 2008

KOALA 2

Fajny dzioniek :D z myszką moją kochaną! A mysza była koalą i tygryskiem! I było cudownie i jestem od nowa zakochana :* I idę spać bo jutro będzie masakra :( Ja nie chcę!

czwartek, 1 maja 2008

Śpiąco


Nie wiem co myśleć... Było strasznie fajnie za miastem, ale te dwie godziny mnie wykończyły i w dodatku zmarzłam i zaczęło padać... A Dorotka jednak dużo widzi... Może jakoś przeżyję do soboty mam nadzieję... A jutro też ciężki dzień rano do dziadków potem do lekarza... Ech... Mam nadzieję że popołudniu będę miała siłę żeby jechać do Kamila. I tak muszę od niego wziąć totem... Zobaczymy...