Dziwne przygody (i odpały) jeszcze dziwniejszej osoby...
Kto zrozumie?
No kto?Bo ja nawet nie wiem dlaczego bloga pisze...Kolejny z moich szalonych pomysłów...Ale może znajdę bratnią duszę,która odważnie zanurzy się w otchłani szaleństwai zrozumie wszystkie moje rozterki?
Podobało mi się w teatrze, bardzo mi się podobało. Znacznie bardziej niż na Macbecie... Wogóle strasznie lubię teatr, tylko szkoda że to takie drogie. I ciesz się że dobrze przetłumaczyliśmy te tablice na biologię :)
Jutro dzień na luzie, piątek tak samo... trzeba w końcu napisać sms o zbiórce niedzielnej, ale już dziś nie mam siły. I może uda mi się przeczytać chociaż te dwie lektury i zabrać się za Piętaszka i prezentację...
Lubię te trzecio-marcowe spotkania. I wogóle teraz jakoś tak miło się zrobiło, w tej naszej harcerskiej rodzinie. I w domu zaczyna się układać i w szkole też całkiem całkiem... Nie ma bna co narzekać w zasadzie, no może na brak terminów do lekarza...
Ech... musze szybciutko jakiś prezencik wymyślić dla misiaczka mojego małego! I zrobić biologię i wziąć sie za naukę, chociaż tak bardzo się nie chce... I mam nową pasję - jedzenie tych śmiesznych batoników, co to lisek dał spróbować i są taaaaaaakie pyszne! i poszłabym na basen :D
Jutro do szkoły, a mnie się tak straaaasznie nie chce... muszę się w końcu wziąć za naukę, lektury leżą na biurku i czekają, a ja nic. Chyba ograniczę wszelkie zajęcia dodatkowe i wezmę się za siebie biologię też trzeba powtarzać... a ja wole anime i leniuchowanie, to teraz mam... Bleeee... Ale mi się nie chce jutro wstawać...
Hym hym... może pora tu wrócić? chyba się stęskniłam za moim koffanym blogaskiem z jego tysiącami zdjęć i dziwactw... Zobaczymy... Zamierzam sie postarać, żeby tu wrócić i to wrócić całą parą z coidziennymi postami i obrazkami do każdego tekstu... Witajcie z powrotem... a na polu mokro i zimno, może chociaż tutaj ogrzeję sobie łapki...
Może wrócę do pisania na tym blogu? Bo codziennie pisze na innym, na ten już nie starcza czasu ani ambicji... Ale teraz siedzę w domu i się nudzę, boli mnie skręcona (zwichnięta?) kostka i nie mam co robić... Bleeeee... Baniek też puszczać nie mogę bo się na balkon nie dowlekę...
Cóż można powiedzieć? Tytuł mówi sam za siebie... Mieszanina dziwacznych (nie zawsze nazwanych) emocji i pomysłów zebranych razem i związanych niebieską wstążeczką... Na ogół śliczna i kochana, ale jak się wkurzę i zacisnę ząbki to już nie puszczę...