Kto zrozumie?

No kto? Bo ja nawet nie wiem dlaczego bloga pisze... Kolejny z moich szalonych pomysłów... Ale może znajdę bratnią duszę, która odważnie zanurzy się w otchłani szaleństwa i zrozumie wszystkie moje rozterki?

sobota, 13 września 2008

:/

Po prostu zdycham...

piątek, 12 września 2008

Czarno...


Mam doła, depreche, kryzys i wszystko co najgorsze na raz... Wiem co powinnam, ale nie wiem co mam robić... I wogóle do niczego... I tylko jedna pozytywna rzecz - że mam mojego tygryska, że jest, że mnie nie opuszcza, że wreszcie mogę na kimś polegać :*...

czwartek, 11 września 2008

Pomoc


Ach... Jakie piękne jest niebo po deszczu, jakie delikatne i słodkie powietrze... A ja zamknięta w pokoju siedzę nad książkami, pociesza mnie tylko kubek herbaty, a w dodatku to plan na najbliższe kilka miesięcy... Masakra.

Kochanie... Myślę że jest ci już łatwiej, myślę że to zasługa pani Dybowicz, myślę że powinieneś do niej chodzić co najmniej raz w tygodniu, myślę że to by ci pomogło nie tylko w domu, ale w nauce i we wszystkim. A ona jest cudownai niedługo może pomoże kolejnej ważnej dla mnie osobie... Chociaż szczeże mówiąc ja się jej trochę boję...

środa, 10 września 2008

myślu myślu


Bleeee nie lubię religii z klerykiem... ale za to podobał mi się wf bo chyba pierwszy raz w życiu grałam w siatkówkę... Ale nie lubię jak mnie boli kolanko i mam pełno zadań... i nie lubię zmieniających się planów lekcji i kłótni i problemów z korkami... no! i to na tyle. Dobranoc wszystkim.

i dalej siedzę i myślę...

wtorek, 9 września 2008

:/


trochę filozofii i dziwne popołudnie... i człowiek się gubi.
Bo ja mam teraz jakieś takie dziwne przemyślenia. Chyba tylko przespana noc może mi jakoś pomóc bo nawet na nauce się nie mogę skupić... Zaraz się kładę i będę myśleć dalej pod pierzynką... Dobranoc wszystkim :*

poniedziałek, 8 września 2008

Haha nareszcie mam komputer! tylko jestem za bardzo zmęczona żeby cokolwiek napisać więcej... Dobranoc :*

czwartek, 4 września 2008

buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu

buuuu ni ma komputera.... ale przynajmniej jest plan i lis jest ocalony... :D

wtorek, 2 września 2008

:/


Pffff... Pierwszy prawdziwy dzień szkoły... i jak można się było domyślić do niczego. Jak się pewna osoba nie zabierze do roboty to ja już nie wiem co zrobię. A największym problemem jest w tym momencie plan pracy... Bo go nie ma!!! Termin minął wczoraj, miałam oddać go dzisiaj, a dalej go nie mam i to przez pewnego typa niemądrego który mi go nie wysłał! Marakra! Jedyna moja nadzieja w Basi - błagam żeby ona go miała... Kolejny ostateczny termin - czwartek...

;(


Buuuuuhuuuuhuuuu.... Konieczność wstania o piątej rano jest okropna... A jeszcze okropniejsza jest świadomość że tak będzie trzeba wstawać przez najbliższe 10 miesięcy. 10! masakra...

poniedziałek, 1 września 2008


hmmmm... powiem tyle - dzień był interesujący :D Zobaczymy jak będzie jutro...