Kto zrozumie?

No kto? Bo ja nawet nie wiem dlaczego bloga pisze... Kolejny z moich szalonych pomysłów... Ale może znajdę bratnią duszę, która odważnie zanurzy się w otchłani szaleństwa i zrozumie wszystkie moje rozterki?

czwartek, 9 kwietnia 2009

O.o


Dziwny dzień. Jak zwykle... Cała masa stresu z Majką i Vivienne, ale wszystko się dobrze skończyło. Malo nie zemdlałam u weta, nakopałam się na działce i wiaderko ugryzło mnie w nogę. A wieczorem spacer po lesie i kontrola policyjna (ich nie mnie).

środa, 8 kwietnia 2009

:)


Kyaaaaaaaa! O jeju jeju... szaleństwo po prostu. Niedługo przedstawie wam nową współlokatorkę moją i jak dobrze pójdzie za jakiś czas to razem będziemy posty pisać.

:(


Wystarczy kilka słów i dobry humor prysł jak mydlana bańka... Głosu dalej nie mam.

wtorek, 7 kwietnia 2009

:/


ble... zdycham już w tym domu - zarówno z choroby jak i z nudów. A szczur sie goi i coraz bardziej przypomina małpe. A lisiu koffany

poniedziałek, 6 kwietnia 2009

Klapa


No i stało się - dzisiejszy dzień spędzam w domu, w dresie i kompletnie bez głosu. Porażka jakaś.

niedziela, 5 kwietnia 2009


Dziwny dzień. Ale w końcu fajny. Koffam lisia. Zjedz czekoladke.

sobota, 4 kwietnia 2009

dzień...


Taki przyjemny dzień na działeczce... chociaż męczący. A rowerem jestem kompletnie dobita. A lis koffany, chociaż szkoda że pojechał i mnie zostawił.

piątek, 3 kwietnia 2009

:)


Dziwnie było. Zbiórka jakaś taka w pośpiechu. Ale sie ciesze że się Misiowi podoba na kursie.

czwartek, 2 kwietnia 2009


szwy na razie obronione więc mamy wynik 3:2 dla mnie... jak na razie. nie wiem co z jutrem, to będzie straszne.

środa, 1 kwietnia 2009

:/


Mam dość - szczur zeżarł szwy raz, a teraz zeżarł nowe. Jutro kolejne szycie, a po drodze kolejna nie przespana noc - bo będę pilnować żeby reszty nie zeżarła... I w dodatku nici z wyjścia do banku.