
Kochany komentarzyk zwabił mnie na bloga. Skoro tu już jestem, to może warto coś napisać?
No więc... Chemia jak zwykle leży i kwiczy. Od dwóch dni chodzę jak zombie, chociaż te dni decydują o moim dalszym losie. Jutrzejszy też chociaż wcale nie wiem czy będzie lepszy. Nic nie umiem, mimo że się uczę. Naprawdę się uczę. Naprawdę...
I decydujące wyniki z technologi i decydujące kolokwium. Mam tylko uzasadnioną wątpliwość - jeśli wszyscy zdali zerówkę, to czy będzie pierwszy termin? dla mnie?
Pozostaje mieć nadzieję i niezachwianą wiarę w siebie. Tego jak zawsze mam w nadmiarze.
Jak jutro się uda - to obiecuję przysiąść na planem pracy! Przysięgam!
No dobra... wymęczyłam kilka ładnych zdań, to wracam do moich amin, amid i całej reszty...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz