"Czwarta nad ranem... może sen przyjdzie..."
Wieczorne murmurando. Wieczór a raczej noc wspaniała. Latte pyszne... Koncert świetny, chociaż do tej pory czuje dłonie... Pokusa wielokrotnie zwalczona... Przystankowy podryw poprawiający humor... Sumując: POZYTYWNIE!
I ja chce jeszcze raz! A za tydzień: "Hej w góry w góry..."
Kto zrozumie?
No kto? Bo ja nawet nie wiem dlaczego bloga pisze... Kolejny z moich szalonych pomysłów... Ale może znajdę bratnią duszę, która odważnie zanurzy się w otchłani szaleństwa i zrozumie wszystkie moje rozterki?
piątek, 10 września 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz